PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=107395}

Most

7,7 6 087
ocen
7,7 10 1 6087
Most
powrót do forum filmu Most

Naprawdę wzruszający. Początkowo wydaje się bardzo smutny, jednak jego sens jest niezwykle krzepiący!"Most" poruszył mnie bardziej niż wszystkie inne filmy o śmierci Jezusa Chrystusa. Bardzo innowatorska jest perspektywa (ojca) z której obserwujemy te dramatyczne zdarzenia. Istotną różncą jest natomiast to, ze dziecko w filmie poświęca się spontanicznie, nie uczestniczy w wielkim planie zbawienia. Nie badźmy jak ludzie w pociągu, którzy nie wiedzą komu zawdzięczaja życie!!

asik90

Ale co to ma wspólnego z Bogiem i Chrystusem? To, że mężczyzna w filmie poświęcił swojego syna dla ratowania kilkuset osób wcale nie znaczy, że to jakaś alegoria religijna. Nie wszystko da się tak interpretować, ja tam nie widzę Boga i Chrystusa, tylko zwykłe ludzkie życie, codzienność i jej tragedie.

ocenił(a) film na 8
chica guapa

Film oczywiście jest alegorią religii - ale ja akurat wierząca nie jestem i interpretuję go dla siebie, we własny sposób. Bardzo mi się podobał. Dzisiaj byłam na tym moście.

thesecondnetoknow

Ale dlaczego ten film nawiązuje do religii? Bo nie rozumiem tego, ja tu w ogóle tego nie widzę:/ Wytłumacz mi:)

ocenił(a) film na 8
chica guapa

[spoiler] Ojciec jest w typ wypadku Bogiem, a jego syn jest Jezusem - Bóg poświęcił Jezusa na krzyżu dla dobra całej ludzkości - żeby ich ocalić od "grzechu", tak jak ojciec poświęcił swojego synka żeby uratować ludzi jadących pociągiem dla, powiedzmy, większego dobra. Mam nadzieję, że pomogłam :) a osobiście to uważam, że film byłby lepszy bez takich religijnych nawiązań - wybroniłby się wzruszającą historią.
PS. Opowieści z Narnii też są alegorią religii :P

thesecondnetoknow

Dzięki:) Chociaż dla mnie to i tak dalej "zwykły" (czyli bez nawiązań religijnych) film. Ale taka interpretacja też jest możliwa:)
Opowieści z Narnii nie znam aż tak dobrze....ale gdzie tam są nawiązania do religii?;)

ocenił(a) film na 8
chica guapa

Oj, wszystkie książki C.S. Lewisa były metaforą religii, dużo by opowiadać - np. zmartchwystanie lwa Aslana w chyba drugiej części :) w pierwszej części zdrada fauna = zdrada Judasza. Sporo takich porównań, nie znam dobrze biblii żeby wszystkie wyłapać.
Ale ja się z Tobą zgadzam, dla mnie "Most" też pozostanie filmem bez podłoża religijnego :)

thesecondnetoknow

A widzisz, to ja źle przeczytałam Twój wcześniejszy post, bo zrozumiałam, że jesteś ateistką (zresztą tak jak ja), ale że jednak najbardziej podoba Ci się interpretacja religijna i wydawało mi się to trochę bez sensu;) Ja ogólnie nie lubię, jeżeli filmy, które mi się podobają, ktoś próbuje tłumaczyć religią czy nawiązaniami do sytuacji politycznej, bo bardzo psuje mi to obraz filmu, często nawet przestaje mi się podobać:)
A Narnii rzeczywiście nie znam tak dobrze, bo nawet nie wiedziałam, że tam było scena zmartwychwstania Aslana czy zdrady Fauna, chociaż kojarzę te postacie (ale nigdy nie czytałam ani nie oglądałam "Opowieści").

ocenił(a) film na 8
chica guapa

Zgadza się - nie jestem wierząca i też wolę filmy bez takich nawiązań - historia mi się podobała, ale uważam, że uniwersalne wartości nie potrzebują religii dla uzasadnienia - tak samo z filmami - Most byłby i tak bardzo dobry, nawet gdyby nie był symboliczny religijnie :)

thesecondnetoknow

"Uniwersalne wartości nie potrzebują religii dla uzasadnienia" - zgadzam się całkowicie.
Dotyczy to też wartości moralnych - wg mnie nie trzeba być chrześcijaninem, żeby wiedzieć, że nie wolno kraść czy zabijać.

chica guapa


Ej wy ateiści za dychę ! Pytanie krótkie acz treściwe dość mam: kiedy wypisaliście się się z Kościoła i jakiego ? Jakaś ekskomunika czy co? No bo przecież skoroście dorośli i swiadomi ateiści to na pewno tak zrobiliście, nie ?

pawku

Ja się nie wypisywałam, bo po co? Dla mnie chodzi tylko o to czy wierzę czy nie. Skoro nie wierzę, to i kąpiel w wodzie (chrzest) nie ma dla mnie znaczenia.

chica guapa

Bo całe piękno tego filmu polega na tym, że można interpretować go na dwóch równoległych poziomach. Jest to rzeczywiście film o niebywałej tragedii ojca, który poświęca dziecko, aby ocalić pociąg, o ludzkim cierpieniu, jego sensie i o dramatycznych ludzkich wyborach. Przecież dokładnie to widzimy na ekranie. Ale człowiek wierzący nie może nie dostrzec wręcz oczywistych analogii z życiem Jezusa, Jego ofiarą, Jego intymnym związkiem z Bogiem Ojcem. To aż "razi" oczy. Zresztą każde wielkie dzieło, powiedzmy malarskie, nie odbieramy tylko organoleptycznie, ale je interpretujemy na wielu poziomach. Co mi po mnóstwie barwnych plam na obrazach? Co z tego, że układają się one w pejzaż? Liczy się to, co malarz chciał nam przekazać i co przekazał w swym dziele nawet "niechcący".

hyzop

Jakoś dla mnie interpretacja religijna sprawia, że o wiele mniej podoba mi się ten film. Wiem oczywiście, że tego nie pojmuje się dosłownie, ale Chrystus był dorosły, kiedy Bóg zdecydował się go poświęcić i zresztą sam na to przystał. Nie wiem czy chłopiec w filmie dokonałby takiego samego wyboru, gdyby miał taką możliwość. I wątpię, że jego ojciec czuł się jak Bóg poświęcając swoje dziecko. To była raczej dla niego osobista tragedia, nie było w tym żadnej górnolotności.

chica guapa

Pewnie, że nie pojmuje się dosłownie. Na tym polega przecież analogia.

asik90

Zgadzam się z asik90. Ten film jest naprawdę poruszający i daje dużo do myślenia.. I rzeczywiście występuje w nim alegoria religijna... A skoro ktoś się z tym nie zgadza to nie wiem dlaczego miałam okazję zobaczyć ten film w kościele...

użytkownik usunięty
marcelina179

u mnie tak samo, ksiądz nam go włączył

ocenił(a) film na 9
asik90

Również uważam, że film ma związek z religią. Reżyser doskonale, współcześnie oddał scenę z życia Chrystusa. Wzruszyłam się, nie ukrywam.

miszczurek

Może to pozwoli wielu osobom odkryć tę prawdę :) Piękny film!

asik90

A ja zastanawiam się, czy w tym filmie jest Zmartwychwstanie? Bo przecież Boży plan zbawienia nie zakończył się śmiercią na krzyżu. I mimo że chłopiec ginie "na amen", to jednak dwa filmowe motywy skłaniają mnie, aby odpowiedzieć sobie na to pytanie twierdząco. Po pierwsze, na jednym z krótkich ujęć po całej tragedii ojciec trzyma w ramionach chłopca, który otwiera oczy (nawet jeśli to jakaś reminiscencja, to umieszczenie jej w tym momencie filmu jest znaczące), a po drugie ojciec w monologu wewnętrznym wspomina, że na pewno coś odkryje, nowe miasto, nowych ludzi, nowe marzenia, nowe życie. Życie się nie skończyło, zmieniło się na inne ... Może dlatego po mroku scen pokazujących tę tragiczną śmierć, pojawia się w końcu w filmie światło ( a ostatnie klatki filmu to już jasność całkowita - spojrzenie w niebo).

hyzop

Mi się wydaje, że jednak zmartwychwstania nie ma, bo dla mnie to film o zwykłych ludziach, którzy są zdolni do heroicznych czynów. Chociaż może jest nowe życie dla ojca, może w innym miejscu, może pełne szczęścia, ale innego niż to, które czerpał z kontaktów z synem. Myślę, że sposób rozumienia tego filmu to jednak kwestia wiary lub ateizmu, bo widzę, że większość wierzących interpretuje go w sposób religijny.

chica guapa

Jeśli dla Ciebie jest to tylko film o zwykłych ludziach, to nie ma tam miejsca na Zmartwychwstanie. Ja, oglądając ten film, widziałem film o ludzkiej tragedii i jednocześnie (podkreślam to słowo) film o Bożej miłości do człowieka. I to, i to. Dla człowieka wierzącego nawiązania do Boga Ojca i Chrystusa są oczywiste, a symbolika chrześcijańska przebogata. A skoro jest Chrystus, to powinno być również Zmartwychwstanie.
Pozostaje tylko pytanie: co na te wszystkie nasze dywagacje powiedziałby reżyser?

hyzop

No jeżeli tak na to patrzeć, tzn jako na opowieść o Chrystusie, to faktycznie zmartwychwstania nie może tam zabraknąć, bo inaczej całość nie miałaby sensu.
A też ciekawi mnie, co na to reżyser.
Przypomina mi się od razu opowieść mojej mamy z czasów liceum, kiedy jej klasa miała tzw. "spotkanie z poetą". Przeczytali jego wiersz i nauczycielka zapytała "Co autor miał na myśli?", na co poeta wstał i powiedział "Ja nic nie miałem na myśli." :P Chociaż nie sądzę, że tak było z "naszym" reżyserem:)

hyzop

A poza tym zapraszam do znajomych, bo widzę, że ciekawe filmy oglądasz:)

ocenił(a) film na 7
hyzop

Myślę, że w pewien sposób Zmartwychwstaniem jest ostatnia scena, w której ojciec widzi narkomankę, którą uratował (jechała pociągiem) z dzieckiem na rękach. Dziecko - nowe życie. Czyli oprócz tego, że uratował wielu ludzi, umożliwił też narodziny tego chłopca.

asik90

Mam do was pytanie które dziś zdała nam Pani na religii odnośnie tego filmu... Kto dla ludzi stał się mostem? A więc czym jest tak na prawdę ten most?

ocenił(a) film na 5
asik90

Nie zgadzam się jakoby to był film o Chrześcijaństwie, raczej o dylemacie filozofii utylitaryzmu:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Utylitaryzm

"Twoje dziecko zaczyna głośno płakać. Jego płacz zwróci uwagę żołnierzy, którzy zabiją ciebie, twoje dziecko i innych ukrytych w piwnicy. Aby temu zapobiec musisz je cicho udusić. Czy zrobiłbyś to?"

Tolkien (głęboko wierzący Katolik) alegoryczne porusza ten dylemat we "Władcy Pierścieni" - i wybiera przeciwstawienie się utylitaryzmowi. Np. Aragorn, Legolas i Gimli ruszają na pomoc dwóm porwanym przez orków hobbitom (Merry i Pippin), których znaczenie dla misji ratowanie świata jest znikome, zamiast myśląc o dobrze wspólnym i powodzeniu misji dołączyć do Frodo i Sama w ich wyprawie do Mordoru. Ostatecznie okazuje się, że ich ratunek ma jednak znaczenie.

Przyznam, że punkt widzenia Tolkiena jest mi bezgranicznie bliższy, więc postawiony na miejscu ojca bez zawahania ruszyłbym na pomoc synowi. Oczywiście czułbym się okropnie, gdyby pasażerowie pociągu zginęli z mojej winy, ale zdecydowanie nie poświęciłbym własnego syna dla ich ratowania.

(SPOILERY) Nie podoba mi się, że film niejako "forsuje" utylitaryzm, przedstawiając nam jakoby "szczęśliwe" zakończenie, w którym ojciec umiał pogodzić się ze śmiercią syna, a osoba, którą uratował weszła na słuszną drogę i urodziła nowe życie. Również dobrze ojciec mógł zapić się na śmierć, a dziewczyna umrzeć z przećpania - ale takiego zakończenia nam reżyser nie pokaże, bo nie pasuje ono do jego światopoglądu.

Filozofia utylitarna jest bardzo niebezpieczna w rękach osób fanatycznych - dla abstrakcyjnego "dobra ogółu" charyzmatyczni przywódcy potrafią posunąć się do przerażających skrajności (np. Hitler, Stalin, Pol Pot). Egoizm (czyli dbałość o własne dobro ponad dobro innych) oczywiście też może przyczynić się do nieszczęścia na wielką skalę, ale przynajmniej nie ma w tym hipokryzji utylitaryzmu. Co więcej, z punktu widzenia ekonomii (Adam Smith) dbałość o dobro personalne może w dłuższym okresie przyczynić się do dobra ogólnego.

ocenił(a) film na 5
Hotora86

Dziwię się również tym wszystkim, którzy twierdzą, że na miejscu ojca postąpili by tak samo. Wyobraźcie sobie jak wasze dziecko (albo np. matka) woła do was "nie zabijaj mnie!", gdy trzymacie rękę na dźwigni.

Hotora86

facet nie wiedział czy w pociągu były jakieś dzieci, nie miał wyboru - powinien był uratować syna, okazał się mordercą. Wiadomo że dziecko jest najważniejsze.

Gdyby w pociągu były dzieci i on o tym wiedział, to także powinien wtedy ratować swojego syna.
Jest mu bliższy, i powinien chronić swoje dziecko, taka jest hierarchia wartości że pierwsza jest rodzina, potem naród, cywilizacja, ludzkość.

Gdyby to był pociąg pełen dzieci - wycieczka szkolna - i on by o tym wiedział, a zaklinowałby się nie jego syn, a jakiś obcy chłopiec, to czy wtedy ciąży nad nim obowiązek wyboru opcji?

MisterTornister

Hipotetycznie - jeżeli zostajemy podstawieni pod wyborem czy zginąć mają dzieci w autobusie jadącym na wycieczkę szkolną, czy chłopiec na drodze, to czy ciąży nad nami obowiązek wyboru drugiej opcji?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones