Mogło, ale jest przeciętnie, a wszystko za sprawą reżysera, który nażarł się dropsów przed kręceniem i machał bezsensownie kamerą jakby był na skrilaxie.
Historia opowiedziana od końca, fabuła, gra aktorska, emocje i realizm powalają, ale sorry gregory, ponad 5 minutowe sceny gdzie reżyser wiruje kamerą to dla mnie za wiele.